Krajka
Krajka to wąska tkanina tkana z wełny, lnu, jedwabiu, ale też z końskiego włosia, używana do obszywania brzegów tkanin, ale także do opasania się czy robienia tzw. ,,czółek".
Znaleziska polskie z Wolina, Gdańska i Opola, a także z Birki, Haithabu i Lubeki dokumentują dość powszechne używanie krajek w okresie wczesnego (ale też pełnego) średniowiecza.
Znalezione krajki wełniane (jako że wełnę najłatwiej zafarbować) były najbardziej kolorowe, powtarzającymi się najczęściej barwami były czerwień, żółć, brąz, czyli kolory najłatwiejsze do uzyskania z naturalnych barwników.
Używanie w stosunku do odtwarzanej warstwy społecznej jest dyskusyjne - jedni twierdzą, że obszywanie krajkami było zarezerwowane dla średniozamożnych i bogatych.
Byłoby to logiczne z kilku względów - ubrania używane do pracy narażone były na intensywne zużycie i urazy mechaniczne, a więc obszywanie ich krajką, która miałaby rozpruć się i ubrudzić podczas robót polowych i gospodarskich nie miałoby najmniejszego sensu.
Pomijając samo tkanie, na krajkę potrzeba jednak trochę przędzy wełnianej, w dodatku zafarbowanej, a więc małozamożny człowiek epoki średniowiecza musiałby poświęcić - materiał który mógł posłużyć do późniejszego uszycia ubrania, oraz czas; pozwala mi to wysunąć hipotezę, że strój codzienny ubogich ludzi - ze względów użytkowych i ekonomicznych - krajką obszywany nie był.
Co innego strój odświętny - uważam, w przeciwieństwie do bardzo gorliwie poprawnych kolegów rekonstruktorów, że nawet ubodzy wczesnośredniowieczni Słowianie, jak w każdej epoce - byli tylko ludźmi i uczestniczyli w celebrowaniu świąt, obrzędów, domowych uroczystości, i na tę okoliczność stroje mogły być nieco bardziej wystawne - człowiek, jak to człowiek - uczestnicząc w czymś, co zdaje się być dla niego ważnym i niecodziennym, pragnie to uczcić w sposób wyjątkowy - także strojem. Sacrum, jak wiemy, nie było zarezerwowane jedynie dla zamożnych.
Przepasanie się krajką to już zdaje mi się kwestia indywidualna - zależy z czego krajka była robiona (wełna? len? jedwab?) - moim zdaniem nie było to zarezerwowane dla biedoty.
Krajki tkano na tabliczkach, co dokumentują znaleziska tabliczek z otworkami do przewlekania nici, wykonanych z drewna, skóry bądź kości, lub - co jest kolejną dyskusyjną kwestią - na prymitywnym, ręcznym warsztacie tkackim - bardku (tabliczce tkackiej).
KWESTIA BARDKA
Nie można wykluczyć używania bardka do wyplatania krajek. Nie można też być tego stuprocentowo pewnym, bowiem - zwyczajnie brak znalezisk bardka z interesującego nas okresu.
Wiemy, że używanie tabliczek jest na pewno pewniejsze, gdyż znalezisk tabliczek jest dość sporo.
Bardko używane było szeroko w wieku XIX, i z tego okresu pochodzą zabytki materialne.
Wcześniej, oprócz braku znalezisk, nie ma też wzmianek historiograficznych ani ikonografii, dokumentującej zastosowanie bardka w okresie wczesnych wieków średnich.
Jedynym znaleziskiem, które mogło przypominać bardko jest deseczka tkacka z Niestronna, lecz nie wiadomo dokładnie, jakie było jej pierwotne zastosowanie.
Bardko to prymitywna, ale i wygodna forma krosienka do wyrobu lamówek zwanych krajkami. Być może, że podobne urządzenia we wczesnym średniowieczu występowały, na razie jednak jest to nieśmiała hipoteza, którą, możliwe że kiedyś potwierdzą wykopaliska i znalezione artefakty.
To tak, w telegraficznym skrócie. Teraz metoda tkania - łopatologicznie.
TKANIE NA BARDKU
Oprócz oczywistego faktu, że potrzebujemy przyrządu, zwanego bardkiempotrzebna nam będzie różnokolorowa przędza wełniana (włóczka), pocięta na kawałki.
Długość kawałków będzie taka, jak długą chcemy mieć krajkę.
1.) Najpierw przewlekamy wełniane nitki (polecam posłużyć się w tym celu igłą do haftu gobelinowego, będzie znacznie szybciej, bo włóczka potrafi być czasem oporna), zarówno przez otworki w listewkach jak i w szczeliny pomiędzy nimi, kolorami symetrycznie względem środka.
Należy zapamiętać, że umieszczając dwie nitki jednego koloru obok siebie (otwór-szczelina) otrzymamy "linię prostą" koloru, umieszczając jedną nitkę otrzymamy "linię przerywaną" koloru.
Ilość nitek zależy od szerokości krajki, którą chcemy uzyskać.
2). Dopasowujemy nitki tak, aby miały one tę samą długość, po czym zawiązujemy obydwa końce na supły, rozpinając je pomiędzy jakimiś stabilnymi przedmiotami (kaloryfer, mniej bym polecała krzesło), pamiętając, ze nici tworzące osnowę mają być bardzo mocno napięte.
3). Dowiązujemy do jednego z pęków długi wątek (można nawinąć na patyk, dla wygodny,stworzymy rodzaj czółenka, można też dowiązywać w miarę tkania)
4). I do dzieła!
Opuszczamy bardko nieco w dół, zauważając, że jedne nici są nieco wyżej, inne niżej (po polskiemu tłumacząc). W szczelinę pomiędzy tymi nićmi przekładamy wątek na drugą stronę i dociskamy palcem, żeby nici dobrze się ułożyły.
5). Unosimy bardko w górę tak, by nici zamieniły się miejscami, i znów przekładamy wątek dociskając. I tak cały czas tkamy.
6). Już po niedługim czasie mamy kilka dobrych centymetrów krajki.
Nie jest to archeologia eksperymentalna - wełna uprzędzona maszynowo, ubarwiona chemicznie. Nie mamy też pewności co do wiarygodności bardka.
Mam jednak nadzieję, że rozjaśni to trochę skomplikowane i niezbyt czytelne internetowe opisy tkania krajek na bardku.
Jeżeli macie jakieś dodatkowe pytania - bardzo chętnie odpowiem, wyjaśnię, także w razie potrzeby zapraszam do konsultacji :)
Cudomira